-To dziewczynka- rzekła spokojnie stara i niska kobieta, oddając dziecko w ręce matki.
-Jaka...piękna- matka nie potrafiła powstrzymać łez, które teraz spływały jej po policzkach.
-Moja Pani, powinnaś odpocząć- kobieta, która wcześniej podała jej dziecko teraz je zabrała. Matka wyciągnęła ręce aby odzyskać córkę jednak poczuła niedostatek sił więc przestała protestować. Pozostałe kobiety, które wcześniej pomagały przy porodzie umyły matkę i zmieniły pościel w łożu, na którym kobieta miała odpocząć.
Na balkonie stała para królewska. Król pozdrawiał lud zgromadzony przed Cesarskim Pałacem a jego żona trzymała na rękach zawiniątko. Cesarz- Remus Aurelius ubrany był w złotą zbroję jak jego żołnierze oraz długą, czerwoną pelerynę natomiast jego żona- Cesarzowa Gaia Aurelius miała na sobie zwiewną, turkusową suknię. Kiedy para królewska uniosła dziecko by pokazać je ludowi tłum zaczął wiwatować.
-Niech żyje księżniczka Szeherezada!
-Niech żyje!
Tego typu okrzyki dało się słyszeć w zgromadzonym tłumie. Kiedy król z powrotem zwrócił dziecko matce wyciągnął miecz.
-Cesarstwo Reim nie ugnie się przed żadnym wrogiem! Nigdy! Tak długo jak płonie w nas duch walki nigdy nie poniesiemy porażki!
Na te słowa tłum wiwatował jeszcze głośniej. Królowa razem z córką wróciła do pałacu gdyż nie interesowały jej sprawy wojenne. Wiedziała jednak, że to poważna sprawa. Imperium Kouga nieustannie atakowało ich granice i mimo, że Reim nie przegrało z nimi żadnej bitwy to poniosło ciężkie straty w ludziach. Król również brał udział w bitwach co było ryzykowne. Zarówno on jak i lud liczyli, że dziecko, które niebawem miało się urodzić będzie chłopcem, który obejmie tron w przypadku śmierci Cesarza Remusa jednak królowa Gaia po cichu liczyła, że będzie to dziewczynka. Chciała mieć kogoś z kim będzie mogła przymierzać suknie i z kim będzie mogła dzielić się wskazówkami jak być idealną damą. Z chłopcem, który zafascynowany był by tylko wojną nie miałaby tematów. Oczywiście kochałaby go, jednak od zawsze chciała mieć dziewczynkę dlatego strasznie cieszyła się z narodzin córki.
-Witaj Pani.
Królowa usłyszała słaby głos. Szybko rozejrzała się jednak nikogo nie zobaczyła. Poczuła nagle silny wiatr. Wszystkie drzwi i okna były pozamykane więc Gaia przestraszyła się. Mocniej przytuliła dziecko do piersi.
-Nie lękaj się Pani.- staruszka pojawiła się znikąd przed królową. Nie wyglądała groźnie. Miała na sobie czarny płaszcz i drewnianą laskę z wyrzeźbionymi na niej symbolami, których Gaia nie znała. Rozpoznała jednak kobietę. Była to szamanka, mieszkająca przy granicy Imperium.
-Czego chcesz?- spytała Gaia lekko przestraszonym tonem.
-Chodzi o twoje dziecko.
Gaia poczuła przyspieszone bicie swego serca. Nie powinna dać po sobie poznać, że się boi jednak nie była w stanie tego ukryć.-Czego od niej chcesz? Czego chcesz od nas? Po co tu przybyłaś?
-Jestem wolną obywatelką Reim więc chyba mam prawo do audiencji u królowej. Spokojnie Pani, nie chcę zrobić jej krzywdy. Miałam wizję dotyczącą twego dziecka. To właśnie w tej sprawie przybyłam do stolicy.
-Rozumiem. W takim razie mów o co chodzi! W przeciwnym razie zawołam straże.
-Wedle rozkazu. To dziecko jest umiłowane przez Rukh.
-Co to znaczy?
-Rukh ją kocha więc obdarzy ją mocą. Wasza córka będzie w stanie wybierać królów świata.
-Nie rozumiem. Po co ma wybierać królów kiedy sama zostanie królową? O czym ty mówisz kobieto?
-Księżniczka Szeherezada jest Magim.
-Kim jest Magi?
-To osoba, która wybiera królów ...
-Dość! Wynoś się stąd wiedźmo! Nie pozwolę abyś choć palcem tknęła moją córkę!- królowa nie miała pojęcia o czym mówi ta stara kobieta więc strasznie się bała. Tak jak zażądała, kobieta zniknęła. W miejscu w którym stała pojawiło się kilka czarnych piór. Gaia zaczęła szukać w głowie słowa Magi. Na pewno kiedyś już je słyszała...Spojrzała jeszcze raz na dziecko ze strachem. Powinna powiedzieć o tym królowi?
Kiedy król dowiedział się o całym zajściu zafrasował się. Niedługo razem z wojskiem miał ruszać do wschodniej części kontynentu aby tam ostatecznie rozprawić się z wojownikami Kouga jednak cała ta sytuacja nie dawała mu spokoju.
-Celiniosie powiedz mi co oznacza bycie Magim?- Cesarz zapytał się swojego doradcy, który był dość młody jak na tak wysokie stanowisko. Miał fioletowe włosy i strój podobny do innych urzędników Cesarstwa jednak na jego nakryciu głowy widniał symbol Reim.
-Z tego co wiem jest to dar. Magi posiada nieograniczony dostęp do Rukh. Jest magiem z niekończącą się mocą.
-Hmm.- Remus uśmiechnął się i - jak to zwykle robił gdy był zadowolony-zaczął macać swoją brodę.
-Jestem pewny, że księżniczka Szeherezada gdy dorośnie będzie nieocenioną pomocą w walce z Kouga. Jeżeli zamierzmy podbić świat Magi jest dla nas naprawdę wielkim wsparciem. Wnoszę jednak wasza wysokość abyśmy zbadali sprawę u źródła.
-To znaczy?
-Musimy przyprowadzić tutaj znachorkę, która nawiedziła twoją żonę. Ona zapewne wie lepiej kim jest Magi.
-Cóż...Niech będzie.
Za niecały tydzień do pałacu powrócili żołnierze razem ze znachorką. Widać było po niej, że nie była zadowolona z przyprowadzenia jej tu siłą.Mimo to ukłoniła się królowi.
-Czego ode mnie chcesz królu?
-Powiedz mi stara kobieto, kim jest Magi i dlaczego stała się nim moja córka?
-A to już nie ode mnie zależało wasza wysokośc. Tak zadecydowało przeznaczenie. Nawet i bez mojej wizyty księżniczka Szeherezada byłaby Magim jednak postanowiłam przybyć gdyż ze mną też podzielono się tą wesołą nowiną.
-Niby kto się z tobą podzielił?-zapytał drwiąco.
-Rukh wasza wysokość.
-Gadaj jaśniej! Wytłumacz wszystko dokładnie i po kolei gdyż jak widzisz większość moich sług nie ma pojęcia o co chodzi- król wskazał na swoich doradców jednak wiedzieli i rozumieli oni więcej niż sam król mimo to nie zaprzeczyli bo jak wiadomo- król ma zawsze rację.
-Tego nie da się zrozumieć to można jedynie poczuć- staruszka uśmiechnę się.- Mam jednak dla waszej wysokości propozycję.
-Cóż za zuchwałość mówić do króla w ten sposób- powiedział Celinios do stojącego niedaleko urzędnika jednak kobieta go zignorowała
-Słucham?-król nie ukrywał wzburzenia za zuchwałość kobiety jednak postanowił posłuchać co ma do powiedzenia.
-Kiedy księżniczka Szeherezada skończy dwanaście lat wezmę ją pod swoją opiekę i nauczę wszystkiego co powinna wiedzieć jako magi.
I jest już prolog :)
Wiem, że trochę nudny, ale potem akcja się rozkręci. Od czegoś w końcu trzeba zacząć prawda?
Mam nadzieję, że nie zniechęcicie się od razu i będziecie śledzić przygody Szeherezady, Pernadiusa, Pemy, Szena i innych bohaterów, których imion Wam nie zdradzę (czyt. jeszcze ich nie wymyśliłam)
Do kolejnego rozdziału !
P.S
Komentujcie. Z góry dziękuję :D
Buu... Skończyłaś w ciekawym momencie! Widzę, że lubisz znęcać się nad czytelnikami, co? No, ale nic. Czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńP.S. Nie każ mi długo czekać!
Rozdział pojawi się najpóźniej w środę, ale prawdopodobnie uda mi się go dodać jutro...dzisiaj wieczorem (0:54)
UsuńPoza tym bardzo się cieszę, że zyskałam pierwszą czytelniczkę tej historii. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :D